niedziela, 8 czerwca 2014

Pora na piknik!!!!

Nasza rodzina cierpi na nieuleczalna chorobę...
Wrodzone i z pewnością nieuleczalne ADHD sprawia, że nie możemy usiedzieć w miejscu:)
Rowery, koszyczek z przekąskami i kocyk i ruszamy na piknik!
Dzieciaki zachwycone perspektywą pikniku, nie zwracały uwagi na fakt, że tata wybrał najdłuższą trasę...  
Pragnienie najlepiej ugasić wodą z listkiem mięty i truskawką:)
Wiem, wiem, fanaberia z mojej strony, że na piknik zabrałam porcelanowe talerzyki, szklaneczki i widelczyki, ale ja po prostu nie cierpię jeść z plastiku.....
Mój stary "holender" dał radę to wszystko "przytargać"!
Tak mało potrzeba, żeby się dobrze bawić:)
Poker face!
 W trakcie było już bardzo prozaicznie: graliśmy w uno, badmintona, zajadaliśmy mini kiełbaski i bułeczki, wafelki od babci, arbuza z miętą (mniam!) etc....W drodze powrotnej młody nie usnął tylko dzięki wybojom na naszych poslkich dróżkach:)

Równie udanych wypadów rowerowo-piknikowych życzę Wam kochani!!!!

6 komentarzy:

  1. Widże, ża chyba Jedi też z wami byli:))
    kocham piknikowe klimaty! mogłabym mieć taką pracę, żeby siedzieć na trawie i piknikować:))

    OdpowiedzUsuń
  2. świetna zabawy i miło spędzony czas! super!Pozdrawiam i więcej takich pikników życzę;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam pikniki :) Widzę też, że masz piękny rower :) Zazdroszczę!
    Pozdrawiam,
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  4. Wcale Wam się nie dziwię... trzeba korzystać z uroków pogody!!! :)
    Pikniki uwielbiam!
    Cudnie wyglądacie:):):)
    ściskam kochana

    OdpowiedzUsuń